Prawdziwego rollercoasteru doświadczyły w tym tygodniu Złote Chłopaki. Najpierw ograły do zera WKS Futsal Team, by dzień później dać się ograć do ucha Drinkom, które nie znają umiaru w wygrywaniu. Druga z drużyn, która w tym tygodniu grała dwa mecze czyli Copacabana, najpierw w wspaniały stylu odrobiła trzybramkową stratę w meczu z Microtecem, by dzień później dać się ograć Hattrickowi. Zwycięskie serie kontynuują gracze Żarłaczy i Pawia-nów.
WKS Futsal Team – Złote Chłopaki 0:6 (0:3)
(Skórzewski 2, Gnutek, W. Górski, Pawlak)
WKS Futsal Team: Myjak – Rajczyk, Habdas, Dudek, Wójcik, Świerczyński, Fijoł, Możdżeń
Złote Chłopaki: Pluta – Kaniewski, Machaj, Gnutek, Maj, W. Górski, K. Nowak, Janik, Bębenek, Pawlak, Skórzewski, Fudali
Może końcowy wynik tego nie sugeruje, ale Wybrzeże Klatki Schodowej długo było równorzędnym rywalem dla Złotych Chłopaków. Goście rozpoczęli mecz od agresywnego, wysokiego pressingu i już w 6 minucie było 0:2 po bramkach Skórzewskiego i W. Górskiego. Gra się wyrównała, ale w dalszym ciągu zdecydowanie więcej z gry miały Złote Chłopaki co potwierdzili bramką Gnutka przed przerwą. W drugiej połowie grano akcja za akcję – albo Świerczyński trafiał w słupek, albo Machaj mijał się z piłką metr przed bramką. Widowisko zabiła dopiero druga bramka Skórzewskiego w 31 minucie. WKS nie miał nic do stracenia i końcówce nadział się na dwie kontry i było po zawodach.
Microtec – Copacabana 3:3 (3:0)
(Walczyk 2, Wandasz – Popielak, Bialik, Kopczyński)
Żółta kartka: Nowakowicz (Microtec)
Microtec: Ofiarski, M. Pawlik – Musiał, Kraj, Nowakowicz, Walczyk, Wandasz, Mularczyk, Stawiarz, Czepirski
Copacabana: Dudzik – Ochel, Popielak, Tomala, Bielenin, Bialik, Pitala, Kopczyński
Microtec chciał jak najszybciej rozstrzygnąć kwestię wygranej i wręcz stłamsił Copacabanę w pierwszych pięciu minutach w ciągu których dwa gole zdobył Walczyk. Gdy Wandasz w 14 minucie podwyższył wydawało się, że Microtec na luzie klepnie dwucyfrówkę, zwłaszcza, że swoją drużyną nie mógł dowodzić kontuzjowany T. Wojtasik. Rozluźnieni Gospodarze pozwoli na więcej rywalowi, choć z czasem kluczową rolę zaczął odgrywać Dudzik. W 24 minucie piękną brazylijską akcje przeprowadził Kopczyński i było 3:1. Po chwili goście już złapali kontakt, bo 30 metrowy szczur Ochela znalazł drogę do siatki. Niesieni euforią gracze Copacabany poszli za ciosem i w 33 minucie Popielak wyrównał. W 34 minucie przedłużony rzut karny egzekwował Nowakowicz, ale Jego uderzenie obronił Dudzik. Microtec naciskał, ale Fioletowi znakomicie się bronili. Gdy w 40 minucie Walczyk chybił z najbliższej odległości stało się jasne, że mecz zakończy się niespodziewanym remisem.
Venatores FC – Żarłacze 0:2 (0:1)
(Szymański, Paluch)
Venatores FC: Zimowski – Wątroba, Ciuruś, S. Mroczek, D. Mroczek, Zych, K. Wróblewski, Wojtasiński, Dłużniak, Goraj
Żarłacze: Dzięgiel – Panek, Wieszeniewski, Połubiński, Czajczyk, Hańderek, Matera, Antoszewski, Szymański, Paluch
Żarłacze w końcu zagrały skupione od początku do końca. Goście mieli niewielką przewagę, ale w ogóle nie potrafili jej udowodnić. Dopiero w 11 minucie Szymański wykorzystał dogranie Matery i było 0:1. Żarłacze mogły pójść za ciosem, ale brakowało opanowania. Venatores FC mieli kilka szybkich kontr, ale bez zarzutu spisywał się Dzięgiel. W 26 minucie ponownie ostatnim podaniem popisał się Matera, a gola strzelił Paluch. Gra w dalszym ciągu toczyła się pod dyktando Gości, wśród których Paluch grał pierwsze skrzypce. Venatroes FC nie popełniło już więcej błędów w obronie, ale również nikt nie dał sygnału do ataku i drugie zwycięstwo z rzędu zanotowały Żarłacze.
Pumas Kraków – Pawia-ny 3:13 (1:7)
(Żurek, Furmanek, Maślanka – samobójcza – Prusak 3, Filak 3, Bujas 3, Maślanka 3, Chrząszcz)
Pumas Kraków: Kapela – Żurek, Leśniak, Pyciak, Furmanek, Piekarski
Pawia-ny: Ziółkowski – Prusak, Chrząszcz, Zaniecki, Błachut, Filak, Bujas, Maślanka, Ciuśniak
Będące na wznoszącej Pawia-ny nie patyczkowały się z Pumasami. Mecz otworzyła specjalność Prusaka – gol na dzień dobry. Tym razem padł on już w 5 sekundzie i była to najprawdopodobniej najszybciej strzelona bramka w historii Ligi. Mimo chęci i ambicji Pumasów stanowili Oni tylko tło dla świetnie dysponowanych Gości. Pierwsza bramkę Pumasi zdobyli co prawda w 13 minucie za sprawą Furmanka, ale wcześniej Pawia-ny ładowały piłkę do siatki już pięciokrotnie, a Ich dominacja nie ulegała najmniejszej dyskusji. Tym razem gra nie opierała się jedynie na Prusaku tylko na skutecznym do bólu kolektywie. Efektem były aż cztery hattricki w jednej drużynie, co zdarzyło się po raz drugi w historii Ligi. Ostatecznie skończyło się na dziesięciobramkowym zwycięstwie i niezłym prognostyku przed starciem z Drink Teamem.
Drink Team – Złote Chłopaki 3:0 (1:0)
(K. Cholewicki, Żaba, Kaniewski – samobójcza)
Drink Team: Szala – Drożdżewski, Włodarz, P. Cholewicki, K. Cholewicki, Bień, Żaba, Połednik
Złote Chłopaki: Pieczonka – Kaniewski, Piotrowski, K. Nowak, W. Górski, Machaj, Gnutek, Pawlak, Maj
Drink Team i Złote Chłopaki stworzyły widowisko dla największych koneserów futsalu – w skrócie Goście grali, a Gospodarze strzelali. Złote Chłopaki od samego początku grali atak pozycyjny. W 5 minucie jedna z kontr Drinków skończyło nieszczęśliwą interwencją Kaniewskiego i było 1:0. Złote Chłopaki długi minutami nie schodzili z połowy lidera Dywizji B, ale podopieczni Żaby grali bardzo skuteczną obronę. Co ciekawe obronę indywidualną, a nie strefową. Z biegiem czasu Złote Chłopaki stwarzały sobie co raz lepsze sytuacje bramkowe, ale to, co wyprawiał Szala po prostu nie śniło się filozofom, a fizjonomach i fizjologach nie wspominając. Nawet gdy Szala nie mógł zrobić nic to w sukurs przychodził Mu słupek. Złote Chłopaki napierdalały na bramkę Drinków jak Rambo w chaty Wietnamczyków, ale świątynia Szali była jak zaczarowana. Mocno sfrustrowani Goście wycofali w końcu bramkarza, ale zrobili to na tyle nieudolnie, że dwie straty zakończyły się strzałami do pustaka i Drinki zaliczyły siódme ligowe zwycięstwo z rzędu. O ile można polemizować czy na pewno wygrała drużyna lepsza, to bez wątpienia trzy punkty powędrowały na konto ekipy dojrzalszej i… spokojniejszej.
Hattrick – Copacabana 4:1 (2:0)
(Święs 2, S. Nowak, Makuła – Popielak)
Żółte kartki: Walerowski (Hattrick) oraz Z. Tomala i Pitala (Copacabana)
Hattrick: Klimczyk – Święs, S. Nowak, Walerowski, Mikrut, Barański, Makuła
Copacabana: Dudzik – Ochel, Popielak, Z. Tomala, Bialik, Pitala, Jamruszkiewicz, Kopczyński
Mecz lepiej rozpoczęła Copacabana, ale fatalnie chybił Z. Tomala. Później do ataku przystąpił Hattrick, który długo nie mógł poradzić sobie z Dudzikiem. Zrobił to dopiero w 14 minucie Święs wykorzystując rzut karny. Na 2:0 podwyższył Makuła pięć minut później celnie uderzając piętą. Hattrick miał kolejne sytuacje, ale podopieczni Walerowskeigo dramatycznie chybiali. Zemściło się to w 28 minucie, gdy Popielak świetnie przełożył piłkę na lewą nogę, huknął z dystansu i było 2:1. Hattrick nie pozwolił jednak Gościom pozostać w grze o zwycięstwo – przycisnął rywala i strzelił jeszcze dwie bramki, których autorami był Święs (świetnie okno) i S. Nowak
Piątka kolejki: Krzysztof Szala (Drink Team) – Kamil Filak (Pawia-ny), Tomasz Święs (Hattrick), Piotr Popielak (Copacabana), Adam Skórzewski (Złote Chłopaki)
Zawodnik kolejki: Krzysztof Szala (Drink Team) – gdyby bronił Termopil to Kserkses stwierdziłby, że pierdoli i idzie do domu.