Aspiranci w ćwierćfinale

Tradycyjnie prym w Pucharze Ligi wiodą gracze drużyn z Dywizji A. Jedynym wyjątkiem okazał się Drink Team który uległ eNHa. Pierwszą drużyną, która zapewniła sobie awans do fazy Pucharowej jest ekipa obrońców tytułu czyli Aspirantów.

Grupa A

Bardzo blisko awansu jest Krakowiak Financity, który pokonał MK Team. Nie składają również broni Venatores FC, którzy byli lepsi od Universum Kraków.

Universum Kraków – Venatores FC 5:9 (3:4)

(L. Zaczyk 5 – Heras Gil 4, Kolegowicz 2, Okrzos, Luengo, Asani)

Universum Kraków: Szala – L. Zaczyk, M. Zaczyk, Kuś, Cichański, Madej, Górowski

Venatores FC: Zimowski – Heras Gil, Luengo, Asani, Okrzos, Ciuruś, M. Kopacz, Rusnarczyk, Kolegowicz

Początek spotkania bezdyskusyjnie należał do Universum, a właściwie do L. Zaczyka. Gracz ten wykorzystując swoje warunki fizyczne szybko strzelił trzy bramki i w 6 minucie było 3:0. Pomarańczowi zupełnie się tym nie przejęli i wyrównali po dwóch trafieniach Herasa Gila i jednym Kolegowicza. Goście nabrali wiatru w żagle i po bramkach Luengo i Okrzosa zrobiło się 3:5 w 21 minucie. Wówczas kolejną bramkę zdobył L. Zaczyk, ale obcokrajowcy z Venatores FC dołożyli trzy trafienia i w 37 minucie było 4:8. W końcówce obie drużyny dorzuciły po bramce, ale Universum straciło szanse na awans podczas gdy Venatores FC w meczu o ćwierćfinał zmierzą się z Krakowiakiem.

Krakowiak Financity – MK Team 6:2 (2:1)

(Kobiałka 3, D. Zając, Janus, Kociński – Karaś, Głowa)

Żółte kartki: D. Zając i Janus (obaj Krakowiak Financity)

Krakowiak Financity: Bartos – Kobiałka, Porębski, D. Zając, Kociński, Janus

MK Team: Satoła – Doniec, Karaś, Głowa, Goraj, Wertepny, Złydaszek, Nawrot

Obie drużyny po wygraniu pierwszych spotkań stanęły przed możliwością znalezienia się w bardzo komfortowej sytuacji przed ostatnią kolejką spotkań grupowych. Lepiej rozpoczęli gracze Krakowiaka, którzy objęli dwubramkowe prowadzenie w 9 minucie, bo bramkach Kocińskiego i Kobiałki. Dopiero wówczas MK Team zaczął grać na połowie rywala czego podopieczni Janusa bardzo nie lubią. Bramkę kontaktową zdobył Głowa, a wyrównał Karaś i w 27 minucie było 2:2. Tuż po wznowieniu gry ponowne prowadzenie gospodarzom dał D. Zając. MK Team mógł doprowadzić do remisu, ale wszystko było rozgrywane za wolno, lub Niebiescy po prostu nie trafiali w piłkę. Zemściło się to w końcówce gdy sfustrowany MK Team został dobity przez Kobiałkę i Janusa.

Grupa B

O zwycięstwo w tej grupie powalczy Kromont i SA-dziki. Obie drużyny odniosły drugie zwycięstwa, choć zdecydowanie bardziej musieli się napocić reprezentanci Dywizji A

UKS Bagry Kraków – SA-Dziki 0:11 (0:3)

(Musiał 4, Mroczka 3, Petlic 2, Wątek 2)

Żółta kartka: Mroczka (SA-Dziki)

UKS Bagry Kraków: Gołyński – Wojewoda, Kordeczka, Paprota, Cendry, Cholewa, P. Mucha, Staniszewski, Krzywdziak

SA-Dziki: Sadecki – Petlic, Mroczka, Wątek, Świech, Musiał

Dzikie strzelanie rozpoczął Mroczka w 5 minucie, ale później To Bagry miały przewagę. Na swoje nieszczęście nie radzili sobie z Sadeckim i tylko dla tego do 12 minuty było 0:1. Wówczas bramkę zdobył Musiał i to zupełnie odmieniło obraz gry. Bagry z furią atakowały, a SA-Dziki ze stoickim spokojem przeprowadzały kontry wykańczane zwykle strzałami z metra. Wyścig o hattricka wygrał Musiał, a dyszka pękła w 35 minucie. W samej końcówce Wojewoda i Staniszewski ostemplowali słupki, ale nadal po stronie zysków Bagry miały zero. SA-Dziki wygrały zasłużenie i mogą już myśleć o meczu z Kromontem, ale Bagry zasłużyły przynajmniej na bramkę.

Kromont – Pumas Kraków 6:2 (2:1)

(Oszczypała, Pszczoła, Bienias, Marcin Raźny, Mateusz Raźny, Marszycki – Sowa, M. Kluza)

Kromont: Jamka – Oszczypała, Bienias, Pszczoła, Sikora, Marcin Raźny, Mateusz Raźny, Konrad, Marszycki

Pumas Kraków: Szewczyk – Żurek, Leśniak, Pyciak, Grudzień, Gruszecki, Sowa, M. Kluza, Cebula

Długi momentami pierwszej połowy oglądaliśmy dobrą grę obronną obu zespołów. Wynik otworzył dopiero Marcin Raźny przytomnym strzałem z dystansu. Szybko podwyższył Jego brat, ale tuż przed końcem mocnym uderzeniem lewą noga popisał się M. Kluza. Kromont podwyższył w 23 minucie po trafieniu Oszczypały i kontrolował grę. Pumasi co raz bardziej odkrywali, ale jedyne co udawało Im się osiągnąć to trafienia w słupki. Gdy Pomarańczowi w końcówce postawili na ofensywę to zostali błyskawicznie skarceni przez Mistrzów Nowej Huty w futsalu i w dwie minuty zrobiło się 6:1. Na otarcie łez i na pożegnanie z Pucharem Ligi pozostał Pumasom gol Sowy z samej końcówki.

Grupa C

Ton rozgrywkom w tej grupie nadaje Sparta Kraków, która wymęczyła kolejną wygraną. Do gry wrócili również gracze Supermenów rozbijając Drug-onów.

Drug-ony – Supermeny Kraków 3:14 (2:5)

(P. Zając, Wolbiś, D. Panek – Pyzio 5, Szubartowski 3, Kamil Kwolek 2, Fietko 2, Rubak, Bułka)

Drug-ony: Płatek, Wyka – P. Knapik, Skiba, Wolbiś, Śmietana, P. Zając, D. Panek, Karol Czaja, Kubica, Kubas

Supermeny Kraków: Bułka, Gibas – Fietko, Rubak, Kosek, Pyzio, Szubartowski, Kamil Kwolek

Niby Drug-ony nie miały żadnych szans z rywalem, ale przez 15 minut grali jak równy z równym. Dopiero później odezwał się syndrom lotniska w Radomiu. Ale po kolei. Zgodnie z planem Supermeny objęły prowadzenie w 8 minucie po bramce Pyzia, ale chwilę później ładną akcję wykończył mocnym uderzeniem P. Zając i był remis.W 12 minucie odpowiedział ponownie Pyzio, ale i tym razem gospodarze wyrównali, tym razem za sprawą D. Panka. Później coś się zacięło w gospodarzach i dzięki duetowi Pyzio-Szubartowski zrobiło się 2:5. Drug-ony niepotrzebnie poszły na wymianę ciosów zostali zmasakrowanie jak lewak przez Korwina. W 31 minucie było 2:10, a Supermeny tak się rozbrykały, że gola zdobył nawet Bułka. Końcowy wynik jest trochę za wysoki, a bilans bramkowy Drug-onów nie pozwoli Im awansować nawet w przypadku zajęcia drugiego miejsca.

Enigma – Sparta Kraków 4:5 (3:3)

(Hałtas 2, Krzysztof, Kamil Czaja – Kawula 2, Szczepański, Bukowicki, Gruchała)

Enigma: Kisiel – Hałtas, Curyło, Skorupa, Krzysztof, Kamil Czaja, Skuciński

Sparta Kraków: M. Mroczek – Bukowicki, Kawula, Szczepańśki, Grabiec, Filo, Gruchała

Strzelanie w najciekawszym meczu drugiej kolejki rozpoczął fantastycznym uderzeniem Krzysztof w 7 minucie. Wyrównał niemal w tym samym momencie Szczepański mało nie łamiąc sobie nogi. Kamil Czaja postanowił nie być gorszy i (nie, nie złamał sobie nogi) i też wpisał się na listę strzelców. Sparta atakowała, ale zaporą nie do przejścia okazywali się Hałtas i Kisiel. Udało się dopiero Bukowickiemu w 18 minucie, a na 10 sekund przed przerwą prowadzenie Sparcie dał Kawula wykorzystując kuriozalne rozegranie autu. Pozostałe 10 sekund to popis Hałtysa, który wjechał z piłką do bramki. Druga połowa to ostra walka w każdym sektorze boiska. Gdy zaczęło pachnieć remisem na strzał z zerowego kąta w 35 minucie zdecydował się Kawula i zrobiło się 3:4. Ponownie odpowiedział Hałtys i mieliśmy remis. Obie drużyny zagrały va banque i opłaciło się to bardziej Sparcie, która w końcu wygrała dzięki bramce Gruchały na 30 sekund przed końcem.

Grupa D

Oba spotkania w tej grupie były bardzo zacięte i zakończyły się jednobramkowymi zwycięstwami Hattricka i Aspirantów. Ci drudzy zapewnili sobie tym awans do ćwierćfinału. Na drugie miejsce mają szanse wszystkie drużyny, choć najlepiej wygląda sytuacja Żarłaczy.

Szkoła Aspirantów PSP – Żarłacze 6:5 (4:3)

(Łoś 5, Omański – Szymański, Hańderek, Antoszewski, Bogusławski, Hanus – samobójcza)

Szkoła Aspisrantów PSP: Hanus – Horawa, Łoś, Jasiński, Opiłka, Balicki, Omański, Rutka, Płóciennik, Mróz

Żarłacze: Ginter – P. Wałaszek, Szymański, W. Panek, Hańderek, Antoszewski, Wieszeniewski, Świątek, Bogusławski

Rywalizacja najskuteczniejszej drużyny Dywizji A i najgorszej ofensywy w całej lidze musiała skończyć dla Żarłaczy fatalnie. Ale nie skończyła się – zaangażowanie i poświęcenie gości sprawiło, że niespodzianka była tuż tuż. Żarłacze wyszły na prowadzenia po trafieniu Antoszewskiego w 4 minucie, ale błyskawicznie wyrównał Omański. Jak się okazało była to jedyna bramka którą Aspiranci nie zdobyli za sprawą Łosia. Ten właśnie gracz trafił po raz pierwszy w 6 minucie. W 10 mieliśmy ponownie remis gdy nieszczęśliwie interweniował Hanus po strzale Bogusławskiego. Po dwóch kolejnych bramkach Łosia zrobiło się 4:2, a później 5:3. Wówczas to Żarłacze przeszły do ofensywy. Najpierw bramkę kontaktową zdobył Hańderek, a w 31 minucie przepiękną główką popisał się Szymański i było 5:5. W końcówce Żarłaczom zabrakło sił i Aspiranci wymęczyli ostatecznie zwycięstwo zapewniając sobie awans do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie.

ASY Zawiszy – Hattrick 3:4 (2:2)

(T. Gawęda 2, A. Nowak – Rybski 2, Groński, Ziętara)

Żółta kartka: Makuła (Hattrick)

ASY Zawiszy: Kapela, Pietryka – A. Nowak, Piwowar, T. Gawęda, Moskal, D. Figwer, Burnetko, Ambrochowicz

Hattrick: Gajoch – Groński, Ziętara, Walerowski, Bałchan, Makuła, Rybski

Obie drużyny narzuciły bardzo szybkie tempo, ale pierwsza bramka została zdobyta przez Rybskiego po indywidualnej akcji w 6 minucie. Wyrównał w 13 minucie A. Nowak, a chwilę później prowadzenie ASOM dał ślicznym uderzeniem T. Gawęda. Tuż przed przerwą wyrównał Rybski, a Hattrick wyszedł na prowadzenie po ładnej akcji Ziętary. Wyrównał fenomenalnym uderzeniem z dystansu T. Gawęda w 24 minucie. W 28 minucie składną akcje gości wykończył Groński i Hattrick znów prowadził. Potem obie drużyny miał dużo sytuacji by zmienić wynik, ale albo świetnie spisywali się bramkarze lub gracze obu ekip zaliczali spektakularne pudła. Hattrick dalej walczy o awans, a szanse ASÓW są już czysto matematyczne.

Grupa E

Bardzo blisko awansu jest Bidvest Kraków, który odprawił dziesięcioma bramkami Torpedy. W drugim spotkaniu eNHa pokonała Drink Team i obie drużyny dalej są w grze o fazę pucharową.

Drink Team – eNHa 6:9 (1:4)

(Żaba 3, P. Cholewicki 2, K. Cholewicki – Krężołek 3, A. Wałaszek 3, Marszałek 2, Amarowicz)

Drink Team: P. Cholewicki, K. Cholewicki, Drożdżewski, M. Nowak, Peroń, Żaba

eNHa: Amarowicz – Warszycki, A. Wałaszek, Pal, Ludwig, K. Gibas, Chalcarz, Krężołek, Marszałek

Mimo solidnego osłabienia w szeregach Drink Teamu gracze tej drużyny zdecydowali się na grę w otwarte karty z eNHą. Jeszcze w 7 minucie był remis po bramkach Marszałka i Żaby, ale potem Drinki zaczęły strzelać w słupki a eNHa trafiać do siatki. Efektem było 1:4 do przerwy, a jedną z bramek dla gości zdobył Amarowicz egzekwując rzut karny. Druga połowa rozpoczęła się od bramki P. Cholewickiego, ale piąty bieg wrzucili A. Wałaszek, Krężołek i Pal. Głównie za sprawą tych graczy w 29 minucie było nawet 2:8. eNHa zapomniała, że mecz trwa 40 minut i kompletnie oddała pole rywalowi. Głównie za sprawą Żaby i P. Cholewickiego w 34 minucie zrobiło się 6:8. eNHa nie dała sobie jednak wyrwać zwycięstwa, które przypieczętował A. Wałaszek.

Torpedy 2010 Kobierzyn – Bidvest Kraków 3:13 (1:7)

(Komasiak 2, Szumny – Piwowarczyk 4, Otrębski 4, Moląg 2, Janas 2, Białka)

Żółta kartka: Komasiak (Torpedy 2010 Kobierzyn)

Torpedy 2010 Kobierzyn: B. Kowalski, Komasiak, Grotyński, Szumny, Kozień

Bidvest Kraków: W. Kopacz – Janas, Białka, Piwowarczyk, Otrębski, Moląg

Istniało duże ryzyko, że Torpedy rozpoczną spotkanie w trzyosobowym składzie, ale udało się zacząć w czterech. Początkowo Bidvest był bardzo uprzejmy, ale konwenanse skończyły się w 7 minucie gdy w przeciągu 60 sekund Piwowarczyk załadował trzy bramki. Torpedy uzupełniły skład Szumnym, ale nie na wiele się to zdało, bo z minuty na minutę co raz lepiej grali Janas z Otrębskim. Jeszcze w pierwszej połowie Komasiakowi udało się otworzyć bramkowe konto swojej drużyny, ale nie było żadnych wątpliwości, kto zainkasuje trzy punkty. W 24 minucie było 1:9, a chwilę rozluźnienia Bidvestu wykorzystali Komasiak i Szumny. Końcówka ponownie przypominała dożynki, w których najskuteczniejszy okazał się Otrębski. Co ciekawe Bidvest nie jest jeszcze pewny awansu, a Torpedy mają teoretyczne szanse dalszą grę.

Start a Conversation