Miesiąc: listopad 2018

Remontada Microtecu

Doprawdy fantastyczne emocje towarzyszą również rozgrywkom Dywizji B. W szóstej serii spotkań pierwsza czwórka kopała się miedzy sobą i szczyt tabeli wynicował się na lewą stronę. Złote Chłopaki wysoko ograły aktualnego lidera i przewodzą ligowej stawce, bo AZS Collegium Medicum UJ zremisowało z Microtecem, mimo, że wygrywało już 5:0. Dystans do prowadzącej czwórki zniwelowały drużyny Hattricka, Żarłaczy i eNHy, która niemiłosiernie męczyła się z Venatores FC.

 

Żarłacze – OIRP Kraków 6:4 (2:2)

(D. Janiszyn 2, K. Janiszyn, J. Klęk, Hańderek, Mirek – samobójcza – Stańczyk, Kiełbowicz, Budzik, Nartowski)

Żółte kartki: Kopeć (Żarłacze) oraz Budzik (OIRP Kraków)

Obie drużyny zaliczyły świetny start w rozgrywkach wygrywając oba swoje pierwsze spotkania, ale potem solidarnie trzy razy dostały po plecach. Początkowo niewiele się działo, ale gdy gola zdobył Budzik to mecz wreszcie się rozpoczął. Dwie minuty później był remis po sprytnym strzale J. Klęka, ale chwilę później Kiełbowicz był tam gdzie powinien i było 1:2. W 26 minucie po dwóch golach braciach Janiszynów zrobiło się 3:2. Do remisu doproawdził Stańczyk, ale Żarłacze złapały swój rytm. W ciągu ostatnich dziesięciu minut Gospodarze dołożyli trzy bramki. Nartowski strzelił jeszcze bramkę równo z syreną, ale to Żarłacze przerwały serię porażek.

 

Złote Chłopaki – ELTE GPS 8:1 (4:0)

(Liberka 4, Mierzejewski 2, Kaniewski, Łyduch – Bodziony)

Żółta kartka: Handziak (ELTE GPS)

Złote Chłopaki: Pieczonka – Liberka, Kaniewski, Mierzejewski, Machaj, Łyduch, Dzikowski, Maj, Gnutek

ELTE GPS: Przybyłek – Bodziony, Handziak, Przywara, Jakubczak, Dobosz, Nikiel, Ciaputa, Mizera

Obie drużyny przed meczem dzieliły aż trzy miejsca w tabeli i tylko jeden punkt. Pierwsza połowa była wyrównana, ale to Złote Chłopaki miały w składzie Liberkę i Mierzejewskiego. Filigranowi zawodnicy Złotych Chłopaków czarowali zarówno umiejętnościami indywidualnymi i akcjami dwójkowymi i w efekcie do przerwy było 4:0. Strzelanie w drugiej połowie również rozpoczął Liberka, a w 23 minucie ELTE GPS przebudziło się za sprawą Bodzionego, który pokonał Pieczonkę. Goście złapali wiatr w żagle, ale Złote Chłopaki bardzo rozsadnie się bronili. Siłą rzeczy Goście musieli się otworzyć czego były dwie bramki stracone po kontrach oraz trzy przedłużonego rzuty karne dla Złotych Chłopaków. Przybyłek obronił strzały Pieczonki i Maja, ale nie mógł nic poradzić gdy do piłki podszedł Liberka i skończyło się na 8:1, które Złotych Chłopakom daje po raz pierwszy w historii pozycję lidera Dywizji B.

 

Microtec – AZS Collegium Medicum UJ 5:5 (1:5)

(Wandasz 2, Kowaliński, Kraj, Mularczyk – Gajewski 2, Bogusławski, Sobolewski, Golonka)

Żółte kartki: Paluch (Microtec) oraz Zawiślak i Sieprawski (AZS Collegium Medicum UJ)

Microtec: M. Pawlik, Ofiarski – Mularczyk, Kraj, Paluch, Wandasz, Nowakowicz, Musiał, Kowaliński, Walczyk

AZS Collegium Medicum UJ: Zawiślak, Ginter – Golonka, Sobolewski, Centkowski, Bogusławski, Gajewski, Poremba, Sieprawski

Akademicy weszli w mecz jak do dyskoteki w której pili wódkę ze wszystkimi bramkarzami. Gajewski na dzień dobry walnął dwie sztuki, a Bogusławski jedną. W 12 minucie Sobolewski zaliczył taki rajd, że Hołowczyc dawno by wygrzmocił w drzewo. Trzy minuty później swoje dołożył Golonka i było 5:0, a w powietrzu było czuć zapach pogromu. Ale nie poczuli go podopieczni Mularczyka, którzy słyną z żelaznej dyscypliny. Jeszcze przed przerwą Zawiślaka pokonał Kraj, a w 30 minucie było 3:5 po golach Mularczyka i Wandasza. Wydaję się, że Gościom klęknęła psychika, bo mimo dwóch bramek prowadzenia grali tak jakby szukali brązowych spodni. Otrzeźwił Ich kontaktowy gol Wandasza, ale Gajewski i Sieprawski nieznacznie się mylili. W 39 minucie do remisu doprowadził Kowaliński, a mogło być jeszcze lepiej, bo meczową piłkę zepsuł Paluch nie podając do lepiej ustawionego kolegi. Ostatecznie AZS CMUJ zamiast cieszyć się z trzech punktów mogło cieszyć się, że w ogóle udało się zdobyć jeden.

 

Venatores FC – eNHa 2:3 (2:2)

(Królikowski, Wątroba – Wałaszek 2, Wochnik)

Żółte kartki: Pakuła (Venatores FC) oraz Ciuruś (eNHa)

Czerwona kartka: Pakuła (Venatores FC, 36 minuta – za drugą żółtą)

Venatores FC: Pakuła – Kubal, Zimowski, Michnowicz, Królikowski, Wątroba

eNHa: P. Gibas – Ciuruś, Wałaszek, Chowaniec, K. Gibas, Czaja, Górka, Wochnik

Wszystko, po prostu wszystko wskazywało, że Venatores FC czeka gorzka pigułka do przełknięcia i dlatego właśnie mecz rozpoczął się od trafienia Królikowskiego w 30 sekundzie. Oszołomiona eNHa nie mogła dojść do siebie, ale w końcu w 8 minucie wyrównał Wochnik. Grający bez zmiany Gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie dwie minuty później po trafieniu Wątroby, ale i tym razem Zębatki zdołały wyrównać. Goście zyskiwali coraz większą przewagę, ale Ich nieskuteczność i fenomenalna postawa Pakuły porażały. Venatores FC kontry wyprowadzało rzadko, ale każda z nich napędzała eNHa sporo strachu. W zasadzie Goście przegrali mecz na własne życzenie. W 36 minucie Pakuła niepotrzebnie obejrzał drugi żółty kartonik i Wałaszek potrzebował pięciu sekund by wykorzystać grę w przewadze. Jednakże zwykłe dowiezienie wyniku byłoby za proste. Gdy Pakułę zastąpił kontuzjowany Zimowski, który zdecydowanie nie powinien w ogóle biegać to w polu karnym eNHy rozpętało się pandemonium. Nikomu jednak nie udało się pokonać P. Gibasa i eNHa utrzymała piąte miejsce w tabeli.

 

Hattrick – Pumas Kraków 9:3 (4:1)

(Barański 4, Rybski 3, Walerowski, Mikrut – Konopka, Piekarski, Żurek)

Hattrick: Klimczyk – Walerowski, Mikrut, Barański, Rybski

Pumas Kraków: Furmanek – Żurek, Konopka, Pyciak, Piekarski

Obie drużyny grały gołymi piątkami i tempo spotkania było plażowe. Wynik otworzył Rybski w 5 minucie, a wyrównał cudownym lobem Piekarski. Później Hattrick zdecydowanie odjechał rywalowi. Barański z Rybskim robili co chcieli i w 28 minucie było 7:1. Chwile później gola strzelił Żurek, ale Hattrick odpowiedział dwoma. Ostatnie słowo należało do Konopki, ale trzy punkty wędrują na konto Hattricka. Pumasi mają już iluzoryczne szanse na grupę mistrzowską, a Hattrick ma całkiem realne szansę by się znaleźć w pierwszej piątce.

 

Piątka kolejki: Michał Pawlik (Microtec) – Michał Liberka (Złote Chłopaki), Dariusz Janiszyn (Żarłacze), Janusz Rybski (Hattrick), Rafał Wochnik (eNHa)

Zawodnik kolejki: Michał Liberka (Złote Chłopaki) – sprawił, że ELTE GPS na chwilę straciło zasięg.

W 6 minut od 0:3 do 4:3!

Co za charakter pokazało Spanzai w meczu z Drink Teamem – mimo, że na 6 minut przed końcem przegrywali 0:3 to pokonali rywala i w dalszym ciągu są na podium. Tempa Im dotrzymują gracze Pawia-nów, którzy ograli Czyste Buty. Na podium wskoczyły DRUG-ony, które pokonały Rodzinnerestauracje.pl i zepchnęły aktualnego Mistrza Nowej Huty na ostatniej miejsce w tabeli, bo Vicenti & Immobiliare Cracovia po dramatycznym meczu zremisowało z MK Teamem.

 

DRUG-ony – Rodzinnerestauracje.pl 4:1 (1:0)

(Ślusarczyk 2, Filipowski, Grzegorzek – Khulla)

DRUG-ony: Płatek – Grzegorzek, Rogóż, Skiba, Filipowski, Przesór, Ślusarczyk, Świderek, K. Zaczyk, L. Zaczyk, M. Zaczyk

Rodzinnerestauracje.pl: W. Kopacz – Piwowarczyk, Pohl, Linczowski, Otrębski, Kowalski, Khulla, Grymek, Janas

Mimo różnic w tabeli DRUG-ony nie wydawały się być faworytem w meczu z Mistrzem w Nowej Huty, ale już w 5 minucie Filipowski został obsłużony przez L. Zaczyka i było 1:0. Goście najlepszą sytuacje stworzyli sobie w 13 minucie, ale Khullę zatrzymał Płatek. Aptekarze drugą połowę zaczęły jak po trzech butelkach Sudafedu na głowę i po golach Grzegorzka i Ślusarczyka w 23 minucie było 3:0. Trzy minuty później Khulla zdobył debiutancką bramkę na nowohuckich parkietach, ale błyskawicznie odpowiedział Ślusarczyk i na 13 minut przed końcem było 4:1. O dziwo do końca bramki już nie padły i DRUG-ony po raz pierwszy w historii pokonały Rodzinnerestauracje.pl. Nagrodą za to jest miejsce na podium i zjebanie organizatorowi zabawy w typerze 😉

 

Vicenti & Immobiliare Cracovia – MK Team 4:4 (1:1)

(B. Pawlik 3, Nunes – Szubartowski 4)

Żółta kartka: Marcin Jurczyk I (MK Team)

Vicenti & Immobiliare Cracovia: Bath – Ogar, B. Pawlik, Lenguasco, Stanula, Nunes

MK Team: Guliński – Marcin Jurczyk I, Doniec, Karaś, Szubartowski, Hołota, Michta

Podobnie jak w meczu Pucharu Ligi Vicenti & Immobiliare Cracovia zabrało na mecz jedynie sześciu graczy, ale nie potrzebowali więcej by grać schowanych za podwójną gardą. MK Team nie potrafiło sforsować zasieków rywala, a co więcej w 13 minucie B. Pawlik przeprowadził fantstyczną indywidualną akcję i było 0:1. Dopiero na dwie minut przed końcem Szubartowskiemu udało się doprowadził do wyrównania. W drugiej połowie Vicenti & Immobiliare Cracovia grało znacznie bardziej odsłonięte i wydawało się, że to musi się skończyć tragedią. Po golu Szubartowskiego w 25 minucie wizja ta się przybliżyła, ale wyrównał Nunes. W 34 minucie Marcin Jurczyk I z Szubartowskim rozklepali rywala i było 2:3. MK Team nie zachował spokoju w końcówce, a z fantastycznej strony pokazał się duet Ogar – B. Pawlik. Ten pierwszy dogrywał, drugi pięknie strzelał i na 110 sekund przed końcem to ostatnia drużyna w tabeli prowadziła. Mimo, że MK Team był zaskoczony jak Juliusz Cezar gdy zorientował się, że jako jedyny nie ma noża przy stole to pokazał charakter. Na 40 sekund do remisu doprowadził niezawodny Szubartowski i obie ekipy podzieliły się punktami. MK Team spadł z podium, a Gospodarze w końcu odbili się od dna ligowej tabeli.

 

Pawia-ny – Czyste Buty 6:4 (4:2)

(Bujas 2, Prusak, Błachut, Popielak, Raczyński – Zawiliński 2, M. Kluza, K. Łęcki)

Pawia-ny: Dudzik – Prusak, Ochel, Błachut, Ciuśniak, Popielak, Świder, Raczyński, Ogonek, Bujas, Maślanka

Czyste Buty: Cerazy – D. Łęcki, K. Łęcki, M. Kluza, Cebula, Zawiliński, Turlej

Pawia-ny mimo, że są beniaminkiem to do meczu z Czystymi Butami przystępowali z pozycji faworyta, ale już w 3 minucie dostali z plaskacza od M. Kluzy. To otrzeźwiło wicelidera na tyle, że w 7 minucie prowadził już 3:1 (co za lob Prusaka!), ale Czyste Buty złapały kontakt po woleju Zawilińskiego. Jeszcze w ten samej na pełnej w pole karne rywale wbiegł Bujas i zapowiadało się, że mecz zakończy się wynikiem 15:15. Pawia-ny mogły i powinny podwyższyć, ale nic nie chciało wpaść do sieci i (dopiero) w 27 minucie skarcił Ich Zawiliński. Pawia-ny ponownie odskoczyły, a Czyste Buty ponownie doskoczyły do rywala. Z tym, że 5:4 było w 32 minucie i w końcu Goście musieli zaryzykować. Pawian-y wykazały większe opanowanie i wygraną przypieczętowały golem Raczyńskiego i jako jedyni nie tracą dystansu ze Spanzai.

 

Drink Team – Sparta-Banzai 3:4 (2:0)

(Paciora, K. Cholewicki, Żaba – K. Klęk, Kułaga, Zając, Rajek – samobójcza)

Żółta kartka: P. Cholewicki (Drink Team)

Drink Team: Szala – Rajek, P. Cholewicki, K. Cholewicki, Lis, Paciora, Żaba

Sparta-Banzai: M. Mroczek – Grabiec, Filo, Gruchała, Kułaga, Warszawa, K. Klęk, Zietara, Zając, Konrad

Wiadomo było, że Drink Team zagra skupiony na obronie jak Wasserman na zdrowiu Tuska i początek spotkania był antyreklamą (ofensywnego) futsalu. W 18 minucie Paciora pokazał po raz kolejny, że kiwanie się z Nim to wyjątkowo głupi pomysł, odebrał piłkę rywalowi i przerwał trwającą 99 minut (na 99% jest to rekord w Dywizji A) serię bez gola M. Mroczka. Co więcej, w 20 minucie Żaba podwyższył na 2:0, a Sparta-Banzai przystąpiło do oblężenia, które nic nie dało, bo absolutnie genialnie bronił Szala. Co więcej strata piłki w 29 minucie skończyła się bramką K. Cholewickiego i Spanzai zdecydowało się grać 11 minut z wycofanym bramkarzem. I co to było za jedenaście minut! Drink Team robił co mógł a Szala stawał na głowie, ale wreszcie w 34 minucie zaskoczył Go samobójczym strzałem Rajek. Spanzai wrzuciło nawet nie piąty, ale szósty bieg i po golach Zająca i Kułagi w 37 minucie był już remis, ale Gościom ciągle było mało. Niewiele brakło by zostali skarceni za pazerność, bo lob piętką(!) Żaby minimalnie chybił celu. Na 20 sekund przed końcem podopieczni Sikory i Grabca eksplodowali radością, bo w końcu K. Klęk zdołał pokonać Szalę i trzy punkty powędrowały na konto Gości. Mimo to ogromne brawa należą się Drinkom, a za tydzień Spanzai zagra z wiceliderującymi Pawia-nami.

 

Piątka kolejki: Krzysztof Szala (Drink Team) – Maciej Szubartowski (MK Team), Mateusz Grzegorzek (DRUG-ony), Hubert Bujas (Pawia-ny), Kamil Klęk (Sparta-Banzai)

Zawodnik kolejki: Krzysztof Szala (Drink Team) – mimo, że Drinki poległy to obronił gazyliard strzałów.

 

Ćwierćfinał Pucharu Ligi:

eNHa – Vicenti & Immobiliare Cracovia 4:5 (2:2)

(Czaja 2, Wałaszek, Górka – Stanula 2, Lenguasco 2, Rodriguez)

eNHa: P. Gibas – Ciuruś, Chowaniec, Wochnik, Czaja, Wałaszek, K. Gibas, Górka

Vicenti & Immobiliare Cracovia: Szewczyk – Stanula, Napora, Ogar, Lenguasco, Rodriguez

Pierwszy ćwierćfinał Pucharu Ligi rozpoczął się od naprawdę dobrej postawy eNHy. Najpierw przytomność umysłu w polu karnym zachował Górka, a potem potężnie uderzył Czaja i było 2:0 w 15 minucie. Wówczas obudzili się zawodnicy Vicenti & Immobiliare Cracovia i w 23 minucie było 2:3, a w międzyczasie P. Gibas obronił jeszcze przedłużony rzut karny wykonywany przez Ogara. W 27 minucie był remis po golu Wałaszka, ale błyskawicznie ripostował Lenguasco. W 33 minucie mieliśmy kolejny remis po strzale Czai i rozpoczęła się walka na noże. Obie drużyny miałe swoje sytuacje, ale znakomicie się spisywali bramkarze lub przeszkodą były słupki. Gdy wydawało się, że czekają Nas karne na 40 sekund przed końcem Rodriguez domknął dogranie Stanuli i było 4:5. eNHa spróbowała jeszcze zagrać z wycofanym bramkarzem, ale nic to nie dało i Vicenti & Immobiliare Cracovia jako pierwsi meldują się w ćwierćfinale.